Nie tylko Polska zdecydowała się na radykalne reformy systemu sądownictwa. Także Rumunia postanowiła pójść drogą reform i odświeżania systemów sądowniczych. I podobnie jak w przypadku Polski, i Rumunia usłyszała, że jeśli nie zawróci s tej drogi, może na razie nie mieć szans na przystąpienie do strefy Schengen, tak przynajmniej ostrzega Bruksela ustami przewodniczącego Komisji Europejskiej Jeana-Claude’a Junckera.
Takie ostrzeżenie nie powinno być bagatelizowane przez Bukareszt, bowiem rumuński rząd bardzo liczy na to, że granice zostaną zniesione na podstawie decyzji Radu UE jeszcze w tym roku, a samo zniesienie kontroli granicznej wejdzie do końca przyszłego roku. Prezydent Rumunii, Klaus Iohannis, przekonuje, że wejście do strefy Schengen jest niemalże sprawą honoru dla obywateli Rumunii. Tymczasem możliwości prezydenta w ustroju politycznym Rumunii nie są zbyt duże. Na czele rządu stanęła Viorica Dancila, szefowa socjaldemokratów. Nawet Trybunał Konstytucyjny Rumunii stwierdził, że reforma sądownictwa jest sprzeczna z ustawą zasadniczą kraju. Tymczasem rządzący nie zamierzają się przejmować tymi głosami i, jak twierdzą, nie zejdą ze ścieżki reformowania kraju. Reforma sądownictwa ma bowiem, zdaniem przewodniczącego Junckera, utrudniać walkę z korupcją, która stanowi jeden z najważniejszych problemów tego kraju. Warto podkreślić, iż Rumunia i Bułgaria są krajami członkowskimi, które podlegają regularnemu nadzorowi ze strony Komisji Europejskiej właśnie pod kątem wdrażania rozwiązań zapobiegających korupcji. Klaus Iohannis chciałby, aby do końca jego kadencji, która upływa w 2019 roku, zostały zniesione oba mechanizmy, a więc kontrola KE oraz kontrola na granicach kraju.
Głośnym echem odbiły się obywatelskie protesty przeciw reformie, które przetoczyły się na początku stycznia uprzedniego roku przez kraj. Największa kontrowersję budzi m.in. zapis, że nadużycia do kwoty 200 tysięcy euro nie będą uważane za przestępstwo kryminalne.
Niestety, prawdziwą władzę w kraju ma socjaldemokrata Liviu Dragnea, który ma na sumieniu zdefraudowanie unijnych pieniędzy. A ponieważ nowy ustrój uderzyłby w niego, to nie zależy mu na uszczelnianiu systemu sądowego. Ale Bruksela nie chce na razie używać artykułu 7 traktatu o UE, który został przywołany w dyskusji z Polską. Bruksela jednak powinna być świadoma tego, że spór z Bukaresztem może spowodować, że ten stanie po stronie Warszawy, gdy będzie głosowanie za sankcjami dla Polski. Eksperci szacują, że nie ma już szansy na zebranie 22 głosów za ukaraniem Polski.
Rumunia swoim konfliktem z Brukselą może także zaszkodzić interesom Bułgarii, jako że i ona stara się o wstąpienie do strefy Schengen. Niestety, także i Sofia boryka się z rozpasaną korupcja, co nie wróży dobrze dalszej integracji.
Leave a Reply